poniedziałek, 13 stycznia 2014

Solnym Traktem

Bez cienia ironii muszę przyznać, że bardzo się cieszę, że powstał "Trakt Solny" - dla niewtajemniczonych - jest to nowootwarty deptak z centrum Wieliczki w kierunku Parku Mickiewicza, stacji PKP i basenu, czy jak kto woli kortów, siłowni, lodowiska itp. itd.

Właśnie dlatego, że łączy on centrum z terenami często odwiedzanymi przez mieszkańców, ma wielki potencjał! Choć funkcjonował już znacznie wcześniej, to w ostatnich tygodniach został utwardzony, oświetlony i wręcz zachęca do tego, by się nim przejść lub pojechać rowerem. Tak się złożyło, że akurat dziś miałem okazję przejść go w całości, od centrum do stacji PKP Wieliczka Park. No i niestety... zauważyłem kilka błędów, które znacząco psują mi humor. Ale po kolei - zapraszam na wspólną wycieczkę - sami ocenicie, czy mam rację...

Zaczynamy w centrum, w miejscu dawnego peronu kolejowego.

Dawny peron PKP - widoczny ślad po torach.
Bardzo cieszy mnie pozostawienie szyn kolejowych, wbudowanych teraz w deptak - piękny palimpsest z natury transportowych:) Idziemy dalej w kierunku nowej stacji PKP... i tu bardzo niemiła niespodzianka. Dlaczego nie ma przejścia dla pieszych i przejazdu dla rowerów? To jest "Trakt Solny" - ma jakiś początek i ma jakiś koniec. Na dodatek jest uczęszczany! Dlaczego kierowcy mają nie zwalniać w tym miejscu?! Tym razem jednak, zamiast wyniesionego przejścia wraz z przejazdem czeka nas niemiła przeprawa i przebieganie na dalszą część trasy - DUŻY MINUS!

Ciąg pieszo-rowerowy, czy raczej brak ciągu...?
Idziemy dalej, najpierw peronem, by zaraz zejść na nowy, utwardzony odcinek traktu... No właśnie - nowy i utwardzony kostką. Kostkę odkryto dawno temu. Służyła bardzo dobrze w średniowiecznych miastach, gdzie z kamienic wylewano przez okno na ulicę nieczystości... Od tej pory wynaleziono już kilka przyjemniejszych nawierzchni dla rowerzystów i pieszych. Ale obawiam się, że najgorsze dopiero przed nami. Otóż gorsza od kostki jest zniszczona kostka. Przykłady znalazły mnie już kilkaset metrów dalej, na ścieżce łączącej omawiany trakt z Klasztorem Franciszkanów

Kostka na ścieżce do klasztoru...
Dlaczego więc po takich doświadczeniach wybrano kostkę...? Nie wiem - może ktoś wie?

Idę jednak dalej w kierunku PKP. I tu miła niespodzianka - trakt dochodzi do samego dworca! Aż się prosi, by na jego ostatnim fragmencie, biegnącym ul. Żeromskiego stworzyć pierwszy wielicki kontrapas rowerowy! Póki co potencjalny rowerzysta musi złamać prawo, by pojechać traktem z dworca do centrum...

Dlaczego nie dopuszczono ruchu rowerowego pod prąd...?
Ale ja póki co zmierzam w kierunku dworca. Już go widzę, jest tuż tuż... ale? Ależ co to? Dlaczego nie mogę wejść prosto na parking przy peronie? Dlaczego niema bramki? MINUS! Idę szukać jej dalej...

Niestety nie pomyślano o bramce na parking...

I znów jej nie znajduję!

Zasieki, ciąg dalszy...

Za to muszę przejść 100 metrów, skręcając raz 90 stopni i drugi raz 180 stopni... by przejść jeszcze 100 metrów i trafić wreszcie na peron... Współczuje dobiegającym do stojącego już pociągu...



Nie wystawiam łącznej noty - czekam na Wasze:)

2 komentarze:

  1. Pieszy ma w Polsce ciężko i wcale nie pociesza, że gdzieś jest gorzej. Czasem piszę o tym, np. tu: Fenomen Warszawy

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety nie mogę otworzyć linka. Ale w pełni się zgadzam z tym, że Pieszy ma się u nas w kraju źle - być może nawet zaryzykowałbym stwierdzenie, że ma najmniejsze szanse na poprawę sytuacji...

    OdpowiedzUsuń